czwartek, 7 października 2010

Bankomat reklamowy, czyli Citibank i Euronet chcą Twojego PIN-u!

Tym razem zupełnie spontaniczny wpis z kategorii ‘usability’.

Rozpocznę historyjką ze świata IT: jedną z podstawowych zasad podczas projektowania interfejsów użytkownika jest reguła mówiącą o nie zmienianiu (bez wyraźnej potrzeby) przyzwyczajeń użytkownika. To naprawdę proste: chodzi o to, aby w większości sytuacji nie płynąć pod prąd, bo końcowe efekty są zazwyczaj opłakane. System transakcyjny banku albo klasyczna strona internetowa nie są najlepszym miejscem na awangardowe eksperymenty z nawigacją czy nowatorskim menu.



Po tym krótkim wstępie możemy wrócić do głównego tematu, którym jest dzisiaj bankomat Euronetu i zaplątany w całą sprawę Bank Citi Handlowy. Historia nie jest skomplikowana – kilka dni temu potrzebowałem szybko wypłacić z konta pieniądze. Bankomat w hali Makro chętnie przyjął moją kartę, warto też dodać, że wypłacam tam gotówkę regularnie, więc znam interfejs użytkownika (kolorystykę, poszczególne kroki).

Ekran powitalny bankomatu to statyczna reklama, które znika po włożeniu karty. Po niej następuje zwyczajowy ekran z wyborem języka. A następnie pojawia się plansza, na której wpisuje się i zatwierdza swój PIN. Tak przynajmniej było do tej pory.

Niestety, niedawno ktoś w Euronecie wpadł na wspaniały pomysł zarobienia dodatkowych pieniędzy przez udostępnienie kolejnej powierzchni reklamowej.

Reklama zamiast PIN-u
Zamiast ekranu z PIN-em pojawiła się reklama, również z okienkiem do wpisania numeru … ale telefonu, abyśmy mogli skorzystać z rewelacyjnej oferty kredytu w Citi Handlowym. Siła przyzwyczajenia zadziałała i zanim się zorientowałem, wbiłem pierwszą cyfrę PIN-u. Po sekundzie zauważyłem, że coś nie gra i w dolnej części ekranu znajduje się guzik typu „Nie jestem zainteresowany” – dokładnej treści nie zapamiętałem.

Dopiero po jego wciśnięciu pojawił się ekran, na którym można było się autoryzować.

Co z tego wszystkiego wynika?

Reklama zalewa nas na każdym kroku, ale do tej pory chyba nie zdarzało się, aby pojawiała się w aplikacjach, które bazują na stabilności i zaufaniu użytkownika. Schemat obsługi bankomatu raczej nie zmieniał się w zależności od banku i był scenariuszem dość dobrze ustandaryzowanym: włożenie karty, wybór języka, wybór kwoty i decyzja o drukowaniu bądź nie potwierdzenia.

Euronet spowodował, że ten powtarzalny i naprawdę prosty proces wypłaty pieniędzy zamienia się powoli w rosyjską ruletkę – nie wiem gdzie trafię na reklamę, może w przyszłości pojawi się jeszcze jedna, poprzedzająca ekran wyboru kwoty? To przecież doskonałe miejsce na zasugerowanie klientowi, że jeśli potrzebuje 200 zł może zwrócić się do tego czy innego banku.

W sieci znajdziecie mnóstwo badań usability bankomatów – ja zacytuję tylko jedno, przeprowadzone dla banku Wells Fargo, z którego wynika, iż większość ludzi chce po prostu podejść do bankomatu, szybko i bezpiecznie wpisać swój PIN, dostać gotówkę i odejść. Bez zagłębiania się w menu i dodatkowe usługi. Dodam do tego – bez slalomu pomiędzy zwodniczymi interaktywnymi reklamami.

Jeśli ktokolwiek mnie słucha (w co wątpię): Euronetowi polecam więcej rozwagi, a Citi mniej kontrowersyjne formy reklamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz